21 sierpnia 1968 to dzień interwencji państw Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Niechlubne karty historii naszego narodu, ale wymazać się ich nie da. Za sprawą W. Kalickiego przypomnijmy sobie tamte wydarzenia:

Wczoraj, 20 minut przed północą, gen. Florian Siwicki otrzymał ze sztabu sowieckiego marszałka Iwana Jakubowskiego zgodę na wydanie rozkazu polskiej 2. Armii do przekroczenia granicy z Czechosłowacją.

10 minut później ze strażnicy Wojsk Ochrony Pogranicza w Lubawce wyszło 9 polskich komandosów z Samodzielnego Batalionu Szturmowego. Na głowach mieli czerwone berety, w ręku karabinki szturmowe ze składanymi kolbami.

Tuż po północy komandosi, jako pierwsi polscy żołnierze, przekraczają granicę. Skradają się w ciemnościach w kierunku czeskiej strażnicy. Teren znają dobrze – 2 dni wcześniej dowodzący grupą szturmową por. Wróbel przeprowadził misję rozpoznawczą. Przebrany w mundur szeregowego, udawał brata dowódcy strażnicy WOP w Lubawce. Obaj poszli do czeskich kolegów pograniczników na piwo, pogadać o służbie. Szef polskiej strażnicy powiedział im, że brat dostał urlop w swojej jednostce i wpadł na parę dni. Czesi niczego nie podejrzewali, byli bardzo serdeczni – poczęstowali, oprowadzili po swojej placówce.

Polscy komandosi wbiegają do głównego pomieszczenia czeskiej strażnicy. Nikogo w niej nie ma, światło jest zgaszone. Przez chwilę myślą, że to zasadzka, ale nikt nie strzela. W sąsiednim pomieszczeniu słyszą jakiś głos. Por. Wróbel puka. Otwiera czeski pogranicznik. Polacy wpadają do pokoju, biorą czeskich kolegów pod lufy. Zszokowani Czesi odkładają broń. Plut. Chojnacki wywala drzwi do łazienki i aresztuje w kąpieli dowódcę strażnicy.

Napastnicy nadają przez radio sygnał, że granica jest otwarta. Skoty i czołgi z białymi pasami wymalowanymi na burtach wapnem rozrobionym z wodą, z numerami taktycznymi zasłoniętymi pokrowcami z brezentu, przetaczają się z chrzęstem obok czeskiej strażnicy. Długa kolumna wozów bojowych zmierza w kierunku Hradec Kralove.

Polska armia, wespół z oddziałami bułgarskimi, węgierskimi i NRD (choć jednostki wschodnioniemieckie nie przekraczają granicy), wspiera sowiecką interwencję, mającą spacyfikować odwilż w Czechosłowacji.

W Pradze destalinizacja zaczęła się późno, właściwie dopiero na początku tego roku. Wybrane w styczniu nowe kierownictwo partii, z Aleksandrem Dubczekiem na czele, zapoczątkowało reformy gospodarcze i polityczną liberalizację. Wkrótce gorączka odnowy ogarnęła znaczną część społeczeństwa. Praska Wiosna, ze słynnym manifestem 2000 słów, ze zniesieniem cenzury, z tworzącymi się nowymi partiami politycznymi, dla Kremla oznaczała utratę kontroli nad CSRS. Plany interwencji wojskowej sowieccy sztabowcy przygotowywali już od marca. Prącym do interwencji kremlowskim jastrzębiom basowali Władysław Gomułka i Walter Ulbricht. Kreml ostatecznie zdecydował się na inwazję dzisiejszej nocy, by uprzedzić rozpoczęcie obrad XIV Nadzwyczajnego Zjazdu KPCz. Zjazd najpewniej uprawomocniłby demokratyzację partii i politycznie utrudnił zbrojną interwencję.

Moskwa potrzebowała tylko pretekstu, który na arenie międzynarodowej usprawiedliwiłby inwazję. Dostała go przed 3 tygodniami, w trakcie spotkania kierownictw 6 partii komunistycznych w Bratysławie. Podczas redagowania wspólnego oświadczenia, po długich sporach, Rosjanie przeforsowali zdanie: „Poparcie, ochrona i umocnienie zdobyczy, które narody osiągnęły dzięki swym bohaterskim wysiłkom, ofiarnej pracy ludu każdego kraju, stanowią wspólny internacjonalistyczny obowiązek wszystkich krajów socjalistycznych”. Dla gospodarzy była to tylko mętna, rytualna nowomowa. Dla Kremla – jak się miało okazać – formalna, choć wstępna, zgoda kierownictwa czeskiego na interwencję wojskową.

Jeszcze ważniejszy pretekst sowieccy goście dostali w ubikacji Starego Ratusza w Bratysławie. Vasil Bilak potajemnie, nad pisuarem, przekazał Piotrowi Szelestowi list stalinowskiej grupy we władzach KPCz do kierownictwa sowieckiego z prośbą o „internacjonalistyczną pomoc”.

Od początku sierpnia Kreml, chcąc uśpić czujność Czechów i Słowaków, przyhamował napaści i kampanię propagandową. Przed 3 dniami nadeszła do Moskwy odpowiedź amerykańskiego prezydenta Lyndona Johnsona na list Leonida Breżniewa z zapytaniem, czy Waszyngton nadal w pełni uznaje ustalenia jałtańskie i poczdamskie. Johnson potwierdził, że odnośnie do Czechosłowacji i Rumunii uznaje Jałtę bez zastrzeżeń. Armia Radziecka mogła ruszać na Pragę.

Z inspiracji Kremla promoskiewska grupa w Prezydium KC KPCz zamierzała przeforsować wieczorem 20 sierpnia, tuż przed inwazją, odezwę władz czeskiej partii wzywającą ZSRR do udzielenia pomocy wojskowej. Ale stalinowscy spiskowcy działali bez głowy. Zapomnieli, że między czasem moskiewskim, wedle którego działali najeźdźcy, a czasem praskim są 2 godziny różnicy, i na dodatek dali się wciągnąć w dyskusję na temat materiałów na zjazd KPCz. Gdy rosyjscy komandosi o 23.00 znienacka opanowali praskie lotnisko w Rużynie, na którym zaraz zaczęły lądować ciężkie samoloty transportowe AN-12 z sowiecką piechotą, lekkimi czołgami i transporterami, spiskowcy ciągle jeszcze nie zdołali dojść do głosu. 20 minut przed północą prezydium KC KPCz dowiedziało się o wylądowaniu sowieckich spadochroniarzy. W tej sytuacji staliniści nie mieli szans – prezydium KC wydało odezwę potępiającą interwencję. Społeczeństwo, armię i organy bezpieczeństwa wezwano w odezwie do niestawiania czynnego oporu.

O północy w eterze rozlega się melodia Po ten kwiat czerwony. Rozpoczyna się operacja „Dunaj” – polskie dywizje pancerne 10. i 11. przekraczają granicę Czechosłowacji. Do interwencji skierowano w sumie 26 tys. polskich żołnierzy. Sowieckie siły inwazyjne liczą łącznie niemal 600 tys. Polacy zajmować mają część Czech północno-zachodnich. Po drodze – rozbrajać czeskie oddziały.

W ślad za czołgami do akcji wkraczają wopiści. Opanowują i rozbrajają 14 czeskich strażnic granicznych. Dowódca strażnicy w Mezimesti oświadcza Polakom, że postępują jak Niemcy w 1939 roku, ale składa broń. Nie obywa się jednak bez tragedii. Tuż za granicą, niedaleko Mezimesti, na wąskim mostku nad wąwozem, czeski policjant przebiega przed czołgiem z 42. Pułku. Kierowca nagle przyhamowuje, czołg rozbija barierkę i spada z mostu. Dowódca kpr. Kucharczyk ginie zmiażdżony, reszta załogi jest ranna.

Polscy komandosi opanowują lokalne nadajniki radiowe i unieruchamiają je.

O 2.00 Radio Praga nadaje odezwę KC KPCz wzywającą do niestawiania oporu. Nasłuch WP nagrywa ten komunikat o 2.15. W tej sytuacji o 2.30 w nocy gen. Siwicki zakazuje rozbrajania wojsk czechosłowackich.

Czesi są zaskoczeni inwazją. Nieliczni cywile nie rozumieją, co się dzieje, przyjaźnie machają do wozów bojowych przetaczających się nocą przez miasteczka.

W Pradze o 4.00 nad ranem sowieccy spadochroniarze 11. Dywizji Leningradzkiej docierają do budynku KC. KGB już wcześniej odkrył tajne wyjście z gmachu KC i kierownictwo czeskiej partii jest osaczone. Promoskiewscy funkcjonariusze bezpieki aresztują Dubczeka i innych członków władz KPCz.

O 5.40 na fali 220 m odzywa się nieznana dotąd radiostacja Wełtawa i ogłasza komunikat TASS w języku czeskim i słowackim o zwróceniu się władz czechosłowackich do 5 państw Układu Warszawskiego o udzielenie pomocy wojskowej. To operacja KGB. Rzekoma Wełtawa nadaje z terytorium NRD.

O 6.00 polskie czołgi są już ponad 60 km w głębi CSRS. Tempo marszu spada. Zaalarmowana komunikatami radiowymi ludność wychodzi na drogi i blokuje je. Cywilne ciężarówki i traktory wjeżdżają w środek kolumn wojska i spowalniają marsz. W górach Czesi ścinają drzewa i staczają głazy na wąskie drogi. Obok szos układają stosy opon i podpalają je. Blokuje to ruch cystern z paliwem. Najdotkliwsze jest jednak nieustanne przekręcanie drogowskazów, zrywanie tablic z nazwami miejscowości. Teraz mści się obsesja tajności – polscy dowódcy niższego szczebla nie otrzymali przed operacją map z naniesionymi marszrutami, lecz jedynie karteczki z nazwami miejscowości na trasie przemarszu.

W Nowym Jorku na wniosek m.in. USA, Wielkiej Brytanii, Francji zaczyna się nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa. Delegat ZSRR wyjaśnia, że nie ma podstaw do debaty o sprawie Czechosłowacji, bo wojska radzieckie interweniowały na prośbę władz. Delegat USA nazywa to oczywistym kłamstwem. Prezydent Johnson składa oświadczenie, że inwazja na bezbronny kraj jest otwartym pogwałceniem karty Narodów Zjednoczonych.

Wieczorem Czechosłowacja jest zajęta przez wojska interwentów. Armia CSRS nie podejmuje obrony. Coraz mocniejszy jest za to spontaniczny ruch oporu ludności cywilnej. Nie poddaje się też czeska partia komunistyczna. Do Pragi zjeżdżają setki delegatów na nadzwyczajny, konspiracyjny XIV Zjazd KPCz.

Opracowano na podstawie książki Włodzimierza Kalickiego „Zdarzyło się” wydanej w Krakowie 2014 roku przez wydawnictwo Znak Horyzont.