fotoW ogromnym skupieniu i podziwie młodzież ze Szkoły Podstawowej w Strzyżowicach wysłuchała historii Ireny Sendlerowej, Polki, która podczas II wojny światowej uratowała z warszawskiego getta ponad dwa i pół tysiąca dzieci. Jej postać i bohaterskie czyny zostały przywołane przez naszego gościa Renatę Piątkowską – autorkę książki „Wszystkie moje mamy” podczas spotkania, jakie odbyło się 18 września 2018 roku w naszej bibliotece.

 


Gościliśmy w bibliotece osoby niezwykłe: Renatę Piątkowską oraz Malwinę Kożurno. Obydwie panie swą działalnością propagują wiedzę i ocalają od zapomnienia historię Ireny Sendler.
Autorka książki „Wszystkie moje mamy” w przejmujący sposób ukazała uczniom szóstych klas z SP Strzyżowice wydarzenia, jakie działy się w getcie okupowanej Warszawy podczas II wojny światowej. Potrafiła bardzo wyraziście przedstawić młodzieży obraz życia w getcie. Gehennę Żydów, skazanych na powolną lub szybką śmierć. Śmierć, która czaiła się w każdym zakamarku getta, na Umschlagplacu, w bydlęcych wagonach wysypanych wapnem, w których ludzie tłoczyli się w oczekiwaniu na pewną śmierć. Oczyma wyobraźni można było zobaczyć obdartych, cuchnących i wynędzniałych od chorób mieszkańców getta. Ludzi pozbawionych czci i honoru, którzy za kawałek chleba oddawali swe najcenniejsze pamiątki. Ludzi, których śmierć zabierała w przeróżny sposób. A to z głodu, a to z przenikliwego zimna, a to dlatego, że niezbyt elegancko kłaniali się swym oprawcom, czy wreszcie z powodu szalejącego wszędzie tyfusu.

 


W tym piekle na ziemi pojawia się postać Polki, Ireny Sendlerowej, pracownicy socjalno-medycznej, która nie mogła pogodzić się z takim bezmiarem ludzkiej krzywdy. Pomaga mieszkańcom getta jak potrafi i okazuje się w tej pomocy bardzo skuteczna. Podczas swojej pracy w getcie polegającej na sporządzaniu dla Niemców medycznych statystyk, wchodzi i wychodzi z tego piekła po kilka razy dziennie przemycając ciepłe ubrania, żywność i lekarstwa. Najważniejsze jednak, że postanawia ratować ludzkie życie. Wyprowadza z getta dzieci. Niemowlęta usypia luminalem, owija w szmaty, wymyśla przeróżne skrytki, by tylko przeszmuglować je poza mury. Starsze dzieci wyprowadza kanałami bądź na wozach ze zwłokami bo ich wygląd niczym nie różni się od przewożonych trupów. Za murami, przy wsparciu Rady Pomocy Żydom „Żegota”, organizuje całą sieć pomocy. Dzieci dostają nowe tożsamości, trafiają do polskich rodzin, a pani Irena prowadzi szczegółowy spis ich danych, który zakopuje w słoiku pod jabłonką przy ulicy Lekarskiej 9 w Warszawie, by dzięki temu spisowi można było po wojnie zidentyfikować ocalałych i doprowadzić do odnalezienia się krewnych.
Jej pomoc zostaje przerwana przez kilkumiesięczne aresztowanie, podczas którego jest poddawana torturom i poniżeniu, ale po kilku miesiącach, kiedy znów wychodzi na wolność, podejmuje swą inicjatywę ponownie.
- To nie jest bohaterka w stylu współczesnych gier komputerowych, która ma dziesięć żyć do wykorzystania – podkreślała w trakcie spotkania Renata Piątkowska. - To jest żywa osoba, która miała tylko jedno życie i poświęciła je by ratować innych.
Dzieci wyprowadzone przez Irenę Sendler przeżyły wojnę, ona sama również. Po wojnie otrzymała medal „Sprawiedliwy wśród narodów świata”, na którym wyryto napis: „Kto ratuje jedno życie ratuje cały świat”. Ona uratowała ponad dwa i pół tysiąca światów.


„Wszystkie moje mamy” to książka wpisująca się w serię książek opowiadających dzieciom o wojnie. Jeden z bohaterów mały chłopczyk Szymek Bauman bierze naszą rękę i prowadzi za mury warszawskiego getta. Jest jednym z dzieci uratowanych przez Irenę Sendlerową, główną bohaterkę tej książki mówiącej o wojnie widzianej oczyma dziecka i z jego perspektywy. Autorka z odpowiednią sobie wrażliwością ukazała w niej dobro i zło w tym czasie nienawiści. Dobro, które w konsekwencji wygrywa i sprawia, że rany się zabliźniają.
Dobrzy ludzie to światło w czasach pogardy i taką postacią była trochę już dziś zapomniana, a dla młodego pokolenia wręcz nieznana Irena Sendlerowa. I tu swą role do odegrania ma drugi nasz gość Malwina Kożurno, która dzięki współpracy z fundacją KLAMRA doprowadza do powstawania w polskich miastach „Murali Ireny Sendlerowej”. Te pomalowane mury, które powstały już w Warszawie, Cieszynie, Bielsku-Białej, Krakowie i innych miastach przypominają nam osobę Ireny Sendler, która dożyła 98 lat.


Rok 2018 jest nie tylko 10 rocznicą jej śmierci, ale również rokiem Ireny Sendlerowej. Nasza biblioteka zamierza zorganizować podobne spotkania z paniami Piątkowską i Kożurno jeszcze w grudniu tego roku. Mając w pamięci świeże jeszcze wrażenia z tego spotkania zapraszamy na następne, których daty opublikujemy w odpowiednim czasie.