17 listopada 1869 roku to ważna data dla całego świata. W dniu tym otwarto jedną z najważniejszych dróg wodnych Kanał Sueski, łączący Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym. Feta była wielka a W. Kalicki tak ją opisał:

Rozbawione tłumy nawet nie zauważają, że mija północ. Na 78 obwieszonych barwnymi lampionami i flagami okrętach bawią się monarchowie, ministrowie, ambasadorzy, arystokraci z całej Europy. Najlepsze orkiestry wojskowe przygrywają do modnych tańców, leją się strugi szampana. Lampiony zdobią też nadbrzeża. Tam trwa wielki festyn dla ludu. Dziesiątki tysięcy oczu wpatrują się we wspaniały pokaz ogni sztucznych. Europejska śmietanka i egipski lud świętują niebywały tryumf zachodniej cywilizacji – ukończenie budowy wielkiego kanału łączącego Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym i dalej z Oceanem Indyjskim.

Zaczyna się drugi, najważniejszy dzień uroczystości inauguracji Kanału Sueskiego. Zorganizowali ją kedyw Ismail, jako gospodarz Egiptu, i francuskie Towarzystwo Kanału Sueskiego kierowane przez budowniczego Ferdynanda wicehrabiego de Lessepsa. Przez wiele miesięcy organizatorzy drukowali w prasie całej Europy anonse o uroczystości otwarcia. Rozesłano po całym świecie kilkanaście tysięcy imiennych zaproszeń. Nie zapomniano nawet o dworach Chin i Japonii. Niezależnie od pisemnych zaproszeń w podróż po dworach europejskich ruszył sam kedyw Ismail.

W Aleksandrii, Kairze i Ismailii, gdzie mają się odbyć główne ceremonie, wybudowano mnóstwo luksusowych hoteli. Kedyw sprowadził z całej Europy setki najlepszych kucharzy, tysiące pokojówek i kelnerów. Z Kairu do piramid Ismail zbudował luksusową szosę, tak by goście mogli je zobaczyć bez nadmiernego zmęczenia. W Ismailii zaś, gdzie postanowił oficjalnie podjąć tysiące gości, zbudowano przepyszny, ogromny pałac. U wybitnego włoskiego kompozytora Giuseppe Verdiego kedyw zamówił operę opartą na motywach z historii Egiptu. Jej światową prapremierę Ismail zaplanował właśnie na dzisiejszy wieczór. Specjalnie na tę okazję zbudował w Kairze wspaniały teatr. Niestety, Verdi zawalił sprawę i Aidy nie skończył na czas. Żeby uniknąć kompromitacji, wczoraj wystawiono w kairskim teatrze jego Rigoletta.

Od kilku tygodni wszystkie miejsca na statkach regularnej żeglugi między Europą a Egiptem były zarezerwowane. Towarzystwa okrętowe uruchomiły dziesiątki specjalnych rejsów.

Przed 4 dniami do Port Saidu przypłynęła holenderska para panująca – Zofia i Wilhelm. Na pokładzie swego jachtu „Marussah” osobiście powitał ich kedyw. A potem niemal co godzinę do Port Saidu wpływał kolejny reprezentacyjny jacht albo okręt wojenny; uroczyste salwy oznajmiły przybycie cesarza austriackiego Franciszka Józefa, księcia Walii, kronprinza pruskiego Fryderyka Wilhelma, wielkiego księcia Michała, reprezentującego cara Aleksandra II, i innych szlachetnie urodzonych wysłanników każdej z europejskich dynastii panujących. Przybywali także reprezentanci wszystkich krajów muzułmańskich, zwykle w otoczeniu ogromnych świt i tłumów służby. Wczoraj o godz. 11.00 do portu wpłynął cesarski jacht Francji „Aigle” z żoną Napoleona III cesarzową Eugenią. Wszystkie okręty po kolei witały cesarzową uroczystym salutem. Przybyła jako ostatnia, ale była gościem najważniejszym. Wedle przepisów dworskiej etykiety jej osoba miała rangę równą osobie cesarza Franciszka Józefa, ale oficjalne pierwszeństwo przypadło jej jako damie i jako reprezentantce Francji, kraju, który w istocie Kanał Sueski zbudował. Z 6 tys. oficjalnie zaproszonych z Europy gości, którzy do dziś zjawili się w Port Saidzie, największą ciekawość ponad 100 dziennikarzy i reporterów wzbudza przybyły z emigracji w imperium ottomańskim algierski emir Abd el-Kader. To najwybitniejsza postać w całym świecie arabskim. Do 1847 roku był legendarnym przywódcą walki Algierczyków z wojskami francuskimi. Następne 5 lat był internowany we Francji. Pojawienie się emira w Egipcie, na uroczystościach firmowanych przez Francję, jest ogromnym sukcesem politycznym i propagandowym Paryża. Władze francuskie świadomie tak ułożyły scenariusz uroczystości otwarcia kanału, by przedstawić to wielkie dzieło jako symbol nowego przymierza Zachodu ze Wschodem, Europy ze światem muzułmańskim. Na plaży nad brzegiem kanału zbudowano ogromną trybunę dla gości honorowych, zaś po obydwu jej stronach 2 ołtarze do modłów – katolickich i muzułmańskich. Wczoraj cesarzowa Eugenia w towarzystwie cesarza Franciszka Józefa zasiadła na trybunie w otoczeniu setek oficjeli. Najpierw wysłuchała modłów muftiego Kairu, potem jej osobisty kapelan odśpiewał Te Deum, a legat papieża przemówił uroczyście, sławiąc dzieło Francji i jej syna Ferdynanda de Lessepsa.

Bo też Kanał Sueski jest dziełem niemającym sobie równych. Od kwietnia 1859 roku, gdy de Lesseps uroczyście wykopał pierwszą łopatę piasku, najpierw dziesiątki tysięcy fellachów z motykami, a potem, po zniesieniu w Egipcie pracy przymusowej, fantastycznie wielkie, konstruowane i budowane we Francji koparki, pogłębiarki i taśmociągi, wykopały w piaskach pustyni, bagnach i skałach 173-kilometrową rynnę szerokości 22 m, głębokości 8 m. Dzieło to stworzyli inżynierowie wielu nacji, także Polacy, pod kierownictwem Ferdynanda de Lessepsa.

Twórca budowy stulecia na pokładzie „Aigle” patrzy na tańce cesarzowej i jej gości, popija szampana, ale jest wyraźnie nieobecny duchem. Gdy tylko fajerwerki na niebie zajmują uwagę gości, dyskretnie odpływa łodzią na brzeg i pędzi do swego biura. O 2.00 nadchodzi wiadomość, na którą czekał od kilku dni – skały wybrano! Przed 2 tygodniami na ukończonym już odcinku kanału nieoczekiwanie runęły doń skały z brzegu, zatopiły pogłębiarki i zatarasowały tor wodny. Lesseps zataił przed gośćmi i prasą nieszczęście. Polecił potajemnie za wszelką cenę odblokować kanał. I udało się – na 6 godzin przed pierwszym, uroczystym przepłynięciem go przez jachty i okręty gości.

Zmęczony Lesseps wychodzi o 3.00 z biura, gdy przybiega goniec z kolejną hiobową wieścią. 3 mile dalej fregata kedywa „Latif”, płynąca z Ismailii, zawadziła o brzeg i utknęła, blokując kanał. Holownik nie daje rady oswobodzić fregaty. A więc jednak za kilka godzin gospodarzy czeka niebotyczna kompromitacja? Zdenerwowany kedyw rozkazuje wysadzić swój reprezentacyjny okręt w powietrze. Może goście wezmą eksplozję za kolejną fajerwerkową atrakcję? Lesseps sprzeciwia się – wrak może przysporzyć więcej kłopotów niż cały okręt. Kedyw wysyła na pomoc tysiąc marynarzy z linami, i ten tysiąc okazuje się skuteczniejszy od holownika. „Latif” płynie dalej.

Jest już jasno, gdy na pokładach kończy się zabawa. Goście drzemią godzinkę, dwie, zmieniają toalety i znów wychodzą na pokłady. Punktualnie o 8.00 grzmią setki armat okrętowych, orkiestry grają marsze i „Aigle” uroczyście wpływa na wody kanału. Za nim, kolejno, 77 okrętów. Nad mostkiem kapitańskim „Aigle” rozpięto wielki namiot. Pod nim siedzi cesarzowa Eugenia w towarzystwie Lessepsa. Rzecz charakterystyczna – cesarzowa nie zaprosiła na pokład kedywa Ismaila.

Brzegi pokrywają tłumy robotników, którzy zbudowali kanał, turystów z Europy, Beduinów na wielbłądach. Wiwaty, pozdrowienia. Na pokładzie pruski następca tronu arcyksiążę Fryderyk Wilhelm notuje w swym dzienniku: „Stoimy wobec cudownego dzieła naszego stulecia […]. Oby i Niemcy mogły się wkrótce poszczycić podobnymi osiągnięciami na polu komunikacji”.

Na jeziorze Timsah kolumnę okrętów z Port Saidu spotyka grupa okrętów egipskich płynących z Suezu. Wszyscy zatrzymują się na noc w Ismailii. O zmroku kedyw wydaje ogromny bal w swym nowym pałacu. Najpierw są pokazy folkloru, jest też przejażdżka na wielbłądach po piaskach pustyni. W pałacu okazuje się, że połowa z 6 tys. honorowych gości nie ma na czym siedzieć. Nie szkodzi, i tak wszyscy muszą wstać. Słudzy wnoszą płaskie skórzane pudła i cesarzowa Eugenia dekoruje najbardziej zasłużonych budowniczych. Lesseps otrzymuje Wielki Krzyż Legii Honorowej. Wśród odznaczonych Legią Honorową jest też Polak inż. Stanisław Janicki.

Bal trwa do białego rana.

Opracowano na podstawie książki Włodzimierza Kalickiego „Zdarzyło się” wydanej w Krakowie 2014 roku przez wydawnictwo Znak Horyzont.